The Last Dragon Order

Ogłoszenie

Zapraszam na Forum Gildi:)

#1 2008-11-21 21:47:04

Mat

Użytkownik

Zarejestrowany: 2008-11-10
Posty: 8
Punktów :   

Tam Gdzie Jego Miecz Tam i Smierc

Mat przez wiele dni podróżował po niezwykle suchych terenach Redridge Mountains, w celu znalezienia pewnego nekromanty na jakiego miał zlecenie od miejscowej ludności jaka bała się udać na wycinkę lasu z powodu jego eksperymentów jakie doprowadziły do zamieszkania ich przez groźne bestie. Dojechał do opuszczonego tartaku pokrytego już w sporej mierze pajęczyną, teren zdawał się opuszczony wysoko na niebie pojawiły się kruki muszę być blisko pomyślał tam gdzie te ptaki tam i dziwne zjawiska a w takich miejscach przebywają nekromanci badając swe mroczne sztuki.
Zszedł z wierzchowca rozglądając się dookoła coś było nie tak przeczuwał to teren pokryła mgła, jego wierzchowiec zdawał się niespokojny coś groźnego musiało się do nich zbliżać. Rozejrzał się dokoła zatrzymując wzrok na tartaku to tam coś musi się czaić wyjął miecz mając go w pogotowiu, ujrzał niewyraźną sylwetkę kryjąca się w cieniu szybko się przemieszczającą z mgły wyskoczył wielki pająk jego wygląd mówił już o pochodzeniu magicznym, wierzchowiec uciekł gdzieś w mgłę rozpoczęła się walka dziwne stworzenie chciało go przeszyć swymi pajęczymi nogami pokrytymi dziwna powłoką Mat szybko zadał ciecie, był za wolny po chwili pająk zadał kilka szybki ciosów zadrasnął ramie przeciwnika Mat szybko zadał perfekcyjne ciecie udało mu się odciął jedną nogę potwór wydał z siebie dziwny dźwięk. Z tartaku zaczął dobiegać dźwięk istot jakie zaczęły zmierzać w ich kierunku, dokoła Mata wyłoniły się pająki podobne do tego z jakim walczył teraz było ich 10 a on sam, wiedział że sam nie da sobie rady z nimi musiał szybko coś wymyślić nim sytuacja stanie się krytyczna. Nagle zobaczył że obok tartaka leżały rozłożone pochodnie posiadał ostatnie zaklęcie zapalające miał jedna szanse, zadał szybkie ciecie w stronę najbliższego stwora reszta rzuciła się na niego wykonywał szybkie uniki złożył palce w znak z jego palców wyłoniła się ognista powłoka jaka podpaliła pochodnie. Szybko chwycił najbliższą do jakiej zdążył dojść, szybko zaczął ja wymachiwać w stronę najbliższego pająka ten odskoczył, szybko zaczął zadawać ciecia do najbliższego stwora po ogłuszeniu jego podpalił go, szybko się zwinęło jego truchło. Udało mu się jeszcze tak z dwoma reszta uciekła rozejrzał się nic mu już nie zagrażało postanowił sprawdzić tartak. Po zbliżeniu się do niego zobaczył owinięte ciała drwali niektóre zdawały się świeże w oddali było widać kokony Mat podpalił tartak chcąc spalić legowisko tych pająków. Długo stał jeszcze nad palącym się tartakiem, w końcu ruszył w dalsza drogę w stronę miejsca wskazanego przez zleceniodawców, wyszedł na dość sporą polane na której znajdowała się wieża. Zaczął padać deszcz powoli zbliżał się do wieży miejsce zdawało się opuszczone wszedł do przedsionka na ścianach były wymalowane runy po chwili usłyszał krzyk z piętra wieży ruszył w bieg, wbiegł na schody dotarł na sama górę skąd dochodził krzyk ujrzał stół do jakiego była przywiązana kobieca postać, na jego brzegach były rozłożone rozmaite przyrządy służące do oprawiania zwierzyny. W ciemnym koncie stał nekromanta czekałem na ciebie rzekł, me sługi powiedziały mi że zniszczyłeś ich leże myślisz ze to samo uda się zemną, wyczuwam od ciebie dziwna aurę szkoda że nie mam czasu na zbadanie jej pewno posiadasz w sobie dużo mrocznej energii potrzebnej do mych eksperymentów ale jak widzisz muszę dokończyć przygotowanie do rytuału. Mat wszedł na środek sali w reku trzymając swe ostrze gotowe do walki panował tu mrok jedynie słabe światło ze świec oświetlało to miejsce pełno tu było szczątków i mikstur, niestety muszę się ciebie pozbyć rzekł nekromanta odwrócił się rzucając zaklęcie Mat odskoczył musiał szybko działać od strony schodów zaczęły dobiegać szybkie ruchy, nie maił wyboru strącił świece ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać na drewnie podbiegł do stołu rozciął więzy wyłoniły sie pajaki, Mat zadał szybkie ciecia najbliższemu z nich. Ogień zaczoł juz ogarniać podłoge Nekromanta niespodziewał sie takich wydarzeń zaczoł szyko zbierć księgi. Pająki zaczęły się cofać aż opuściły pomieszczenie Mat przeskoczył przez stolik biegnąc szybko w stronę nekromanty zadał ciecie postać padła dobił ja natychmiast pojawiła się kałuża krwi. Droga ucieczki była już nie możliwa większość pomieszczania ogarnął ogień. Na końcu pomieszczenia widział zasłonięte okno szybko podbiegł do stojącej w szoku kobiety chwycił ją za ramie pobiegli  wzdłuż pomieszczenia ogień był już za nimi odsłonił okno złożył palce w znak wokół nich pojawiła się magiczna bańka, zszokowana kobieta chciała stawiać opór ale nie zdarzyła chwycił ja wyskoczyli. upadli na ziemię parę pięter niżej aura ochroniła ich przed śmiercią. Płomienie szybko ogarnęły cała wieże, Mat leżał chwile w błocie po chwili wstał popatrzał na leżącą obok postać była przestraszona nie widziała czegoś takiego jeszcze. Nie bój się nie chce nic tobie zrobić podał jej rękę by wstała, musimy szybko opuścić to miejsce nie wiemy jakie potwory tu grasują. Ruszyli w stronę drogi jaka tu przybył niebo zaczęło się ściemniać musieli iść szybko. Jak się znalazłaś w tej wieży, zostałam porwana w Lakeshaire bandyci sprzedali mnie jemu odpowiedziała szybko odwróciła głowę w inna stronę, to nie jest cała prawda pomyślał z lasu wyłonił się wierzchowiec szybko go rozpoznał koń podbiegł do niego, myślałem ze już nie żyjesz wsiedli na wierzchowca ruszyli w stronę powrotną. Po paru godzinach jazdy musieli zrobić przerwę trzeba było odpocząć przed dalsza drogą powrotna, obóz rozbili na skarpie. Usiedli wokół rozpalonego ogniska by coś zjeść musimy tu przenocować przed dalsza droga jest już za ciemno. Zwą mnie Mat a ciebie, kobieta patrzała na niego przez chwile a ja jestem Susan, widać było że jest zmęczona położyła się niepewnie na kocu i zasnęła. Mat odczekał chwile podszedł do swej torby wyjął z niej zakurzony flakonik w jakim była już resztka płynu wypił go resztę, zostały mi jeszcze 2 pomyłaś dam jakoś rade. Noc zdawała się spokojna choć nigdy nic nie wiadomo złożył palce w znak nałożył aurę na ziemie położył się i usnął. Rano ruszyli w milczeniu w dalsza drogę, kim ty właściwie jesteś spytała się Susan nie jesteś żadnym żołnierzem bo oni takim stylem nie walczą, widzę że znasz się na walce, mój ojciec był żołnierzem wiele razy widziałam jako dziecko jak trenował. Widzisz mogę powiedzieć ze jestem wędrowcem całe życie podróżuje po świecie pomagając na szlaku za drobną opłatę, a styl walki nabyłem w dalekich krainach. Wiedział że nie może jej powiedzieć prawdy nikomu jej powiedzieć nie może choć domyślał się że mu nie uwierzyła ale nie zadawała więcej pytań. Po całym dniu jazdy dojechali do Lakeshire jeden ze strażników gdy ich zobaczył zaczął biec w ich stronę Susan zeskoczyła z wierzchowca i pobiegła do niego. Mat był całkiem zaskoczony po chwili strażnik podszedł do niego i powiedział nie wiem jak się tobie odwdzięczę się nieznajomy ale wiec że mamy u ciebie wielki dług wdzięczności. Widząc zdziwienie Mata powiedział mu to jest moja żona została porwana tydzień temu szukaliśmy jej wszędzie, straciłem już nadzieje dzięki ci wielkie, Mat patrzał tak chwile na nich po chwili zapytał się wiecie może którędy dojadę do Duscwood, strażnik zdziwił się pytaniem Mata, ale po cóż tobie tam jechać tam jest tylko śmierć? Szukam pewnego alchemika jaki tam mieszka, musisz się cofnąć na szlaku w stronę Elwyn Forest na najbliższym rozwidleniu skracając w lewo, uzupełnię zapasy i ruszę. Mat po odebraniu zapłaty  za zabicie nekromanty i przygotowaniu się do trasy ruszył w dalsza wędrówkę...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zordon-music.pun.pl www.lool.pun.pl www.psdzsamp.pun.pl www.pokemonx.pun.pl www.fifakrotoszyn.pun.pl